Oczami „pierwszaka” Pielgrzymka rowerowa św. Krzyż
Prognozy pogody od kilku dni dawały nam do zrozumienia, że to będzie naprawdę upalny tydzień. Mimo to 43 pielgrzymów przybyło na poranną mszę w kościele św. Barbary w Porębie Średniej w świetnych humorach. Na tej właśnie mszy Ksiądz Andrzej poinformował nas o jeszcze jednym pielgrzymie, który do nas dołączy. Był nim Pan Jezus, którego obecności mieliśmy doświadczać w cudach, które miały nas spotkać w najbliższych dniach. Nasz Kapłan się nie mylił. Po eucharystii, ks. wikariusz Marcin Kaczyński pobłogosławił nasze rowery. Bracia i Siostry zaczęli formować wcześniej ustalone 3 grupy. Tak, Bracia i Siostry. Podczas pielgrzymki mieliśmy tworzyć jedną wielką rodzinę Pana Jezusa, dlatego też właśnie tak się do siebie zwracaliśmy. Po ostatnim sprawdzeniu stanu rowerów i bagaży rozpoczęliśmy naszą długą drogę do Sanktuarium Świętego Krzyża.
Pierwszego dnia mieliśmy do pokonania ponad 50 kilometrów. Sama droga upłynęła bardzo spokojnie, ale dla pierwszaków dzień ten był bardzo istoty ze względu na garść informacji dotyczących zadań pielgrzyma. Wcześniej wspomniane grupy na które zostaliśmy podzieleni nie miały na celu jedynie zapewnienia bezpieczeństwa na drodze. Każda z grup odpowiadała kolejno za przygotowanie posiłków danego dnia, jak również oprawę mszy i prowadzenie różańca, którego dziesiątki odmawialiśmy na każdej z przerw. Po pokonaniu zaplanowanego na pierwszy dzień odcinka, nieco zmęczeni dotarliśmy do szkoły podstawowej w Węgrowie. Po odpowiednim zabezpieczeniu swoich rowerów i zabraniu bagaży (większość z nich jechała na busie, który towarzyszył nam przez całą drogę), ruszyliśmy do hali gimnastycznej, w której mieliśmy spędzić pierwszą noc. Pobyt zaczęliśmy od przygotowania swoich miejsc do spania. Był to czas w którym mogliśmy lepiej poznać pozostałych braci i siostry, którzy nam towarzyszyli. Tego wieczoru nasza grupa była również odpowiedzialna za przygotowanie kolacji, więc staraliśmy się możliwie jak najbardziej, żeby nie rozczarować pozostałych pielgrzymów. Dzień zakończyliśmy Apelem Jasnogórskim, który poprowadził nasz Kapłan, Brat Andrzej. Drugi dzień rozpoczęliśmy mszą świętą w kościele w Węgrowie. Ku zaskoczeniu naszego Kapłana Andrzeja, na mszy pojawił się misjonarz, którego brat Andrzej miał okazję poznać wiele lat temu podczas swojej misji na Syberii. Panowie wymienili serdeczności, bardzo radzi z tego niesamowitego spotkania. Niektórzy z nas widzieli w tym spotkaniu ślad Boskiej ingerencji. Po mszy w pośpiechu spakowaliśmy bagaże, wiedząc że zaczynający się dzień będzie jednym z najbardziej wymagających. Do pokonania było bowiem ponad 100km. Dla wielu z nas miał być to rekord dystansu pokonany jednego dnia. Co jednak zaskakujące, na twarzach braci i sióstr nie widziałem nawet odrobiny zwątpienia. Robiło się coraz goręcej, ale wiedzieliśmy że czuwa nad nami Boska Opatrzność. Nawet napotkana na drodze zalana droga leśna nie zniechęciła pielgrzymów do dalszego trudu. Celem naszej podróży tego dnia była szkoła w Sobolewie. To nie był dzień, który zapamiętaliśmy jako łatwy i niewymagający, jednak zadowoleni z siebie dotarliśmy do celu w komplecie.
Nazajutrz po porannej mszy w Sobolewie ruszyliśmy w dalszą drogę. Tego dnia czekała nas przeprawa promem przez rzekę. Odcinek który mieliśmy pokonać opiewał na około 60 kilometrów. Ku naszemu zadowoleniu większość drogi pokonywaliśmy z górki, więc mogliśmy trochę odpocząć, po bardzo wymagającym poprzednim dniu. Po drodze zmówiliśmy modlitwę przy drzewie przy którym według przekazu Tadeusz Kościuszko odpoczywał przed bitwą pod Maciejowicami w 1794 roku. Tego dnia bardzo sprawnie dotarliśmy do szkoły podstawowej w Zwoleniu. Mieliśmy wiele czasu na bliższe poznanie się z pozostałymi pielgrzymami. Dzięki życzliwości lokalnego kapłana dzień zakończyliśmy Apelem Jasnogórskim w Kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Zwoleniu, mając jednocześnie okazję zwiedzenia krypty wybitnego polskiego pisarza, Jana Kochanowskiego. Przedostatni dzień naszej pielgrzymki wyglądał bardzo niewinnie na broszurce informacyjnej, którą każdy z nas miał ze sobą. Odcinek opiewał na nieco ponad 30 kilometrów więc zakładaliśmy, że nasza podróż do Opatowa będzie błahostką po doświadczeniach z poprzednich dni. Okazało się jednak że wysoka temperatura i liczne wzniesienia wymagają od nas niemałego trudu. Odrobiną ochłody było dla nas zwiedzanie podziemi opatowskich w których panowała bardzo niska temperatura. Dzięki bardzo interesującej opowieści pani przewodnik, zgłębiliśmy historię tej miejscowości. Następnie mieliśmy okazję podziwiać dzieło architektury romańskiej. Była nim Kolegiata p.w św. Marcina w Opatowie. Po dniu pełnym atrakcji i niemałego wysiłku fizycznego ruszyliśmy w kierunku szkoły podstawowej w Ostrowie Świętokrzyskim. Tam na „pierwszaków” czekała niespodzianka. Zostaliśmy oficjalnie mianowani pielgrzymami. Ta mała uroczystość wiązała się z wręczeniem nam skromnych prezentów. Bardzo dobrze wspominamy ten wieczór. Ostatniego dnia pielgrzymowania Pan Bóg przygotował dla nas prawdziwą próbę. Tego dnia wstaliśmy bardzo wcześnie. Po szybkim śniadaniu ruszyliśmy w kierunku naszego głównego celu, Klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej w Świętym Krzyżu. Droga bardzo szybko zaczęła dawać nam się we znaki. Wielokilometrowe podjazdy, które często zmuszały nas do prowadzenia rowerów przeplatały się z bardzo stromymi zjazdami. Termometry wskazywały ponad 30 stopni. Wymagało to od wszystkich dużego samozaparcia i walki z własnymi słabościami. Jednak prawdziwa próba była dopiero przed nami. Gdy dotarliśmy do podnóża Łysej góry, na której znajdował się klasztor, naszym oczom ukazał się ponad dwukilometrowy stromy szlak górski (podejście od Nowej Słupi). Szlak uchodzi za wymagający dla turystów poruszających się pieszo. My natomiast musieliśmy dostać się na szczyt wnosząc ze sobą swoje obładowane bagażami rowery. Do najważniejszej dla wszystkich mszy zostało nieco ponad półtorej godziny, a my zaciskając zęby rozpoczęliśmy skrajnie wyczerpujący wyścig z czasem. Po pokonaniu pierwszych kilkuset metrów nasze nogi zaczęły robić się bardzo ciężkie. Każdy następny krok stawał się coraz trudniejszy. W tamtym momencie chyba najbardziej poczułem obecność Pana Jezusa, który towarzyszył nam w tej namiastce Drogi Krzyżowej. Po około godzinie naszej wspinaczki naszym oczom ukazał się Klasztor. Jednaj zdaliśmy sobie sprawę, że nie wszyscy pielgrzymi ukończyli już podejście. Po złapaniu kilku oddechów ruszyliśmy ponownie w dół góry, aby pomóc pozostałym braciom i siostrom w zdążeniu na czas. Tak.. udało się nam. Po kilku chwilach wzruszenia niewątpliwie 44 pielgrzymów rowerowych wraz z naszymi przyjaciółmi, którzy przybyli autokarem przekroczyło próg Klasztoru. Zbliżyliśmy się do ołtarza i padliśmy przed nim krzyżem. To było zwieńczenie naszego trudu. Była to bardzo ważna chwila dla każdego z nas. Każdy mógł w tym właśnie momencie wynieść przed oblicze Pana Boga wszystkie intencje, które gromadził w sercu.
Na uroczystej mszy św. otrzymaliśmy błogosławieństwo w obecności relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Każdy z pielgrzymów otrzymał również krzyż jako pamiątkę tej niesamowitej pielgrzymki. Po nabożeństwie mieliśmy czas na zwiedzenie całego opactwa i posilenie się. Następnie udaliśmy się do czekającego na nas autokaru. Po powrocie do Poręby ostatni raz zgromadziliśmy się na Apelu Jasnogórskim. Podczas XI pielgrzymki z parafii Świętej Barbary w Porębie Średniej bezdyskusyjnie każdy z nas był częścią wielkiej rodziny Pana Jezusa. Nasza podróż to ogromne doświadczenie duchowe ale również, nowe przyjaźnie. To również dowód że bez względu na wiek czy płeć, możemy wszystko, gdy jest z nami Nasz Pan.
Do zobaczenia za rok drodzy Bracia i Siostry…
Brat Grzegorz
Zdjęcia
Ósma pielgrzymka rowerowa z Parafii Św. Barbary w Porębie do Sokółki
Od wieków ludzie czują w sobie potrzebę pielgrzymowania. Wyruszają na pielgrzymki z różnych pobudek. Zazwyczaj miały one charakter pieszej wędrówki motywowanej zadośćuczynieniem, prośbą o zdrowie… Obecnie oprócz tradycyjnych, nadal najbardziej popularnych, pieszych pątników można spotkać między innymi motocyklistów, rowerzystów czy osoby pielgrzymujące konno. Wakacje są idealnym czasem na regenerację sił duchowych. Tak jak człowiek nie może żyć bez oddychania, tak wierzący nie może żyć bez modlitwy. Kiedy jej zabraknie, wiara powoli zamiera. Toteż aby pokrzepić Ducha każdy dzień rozpoczynaliśmy Godzinkami do NMP. w trakcie postojów odmawialiśmy Różaniec, Anioł Pański, Koronkę do Miłosierdzia Bożego, dzień kończyliśmy Apelem Jasnogórskim zawierzając się Maryi. Każdego dnia braliśmy udział we Mszy Św.
Trudu organizacji tegorocznej pielgrzymki podjęli się w tym roku; Barbara i Sławomir Sowa, Paweł Majkowski oraz Kazimierz Puścian a za finanse odpowiadała Justyna Pakieła.
22 lipca 2019 roku spod kościoła p.w Matki Bożej Szkaplerznej w Porębie wyruszyła 35 osobowa grupa osób na VIII Pielgrzymkę Rowerową. Tym razem celem pielgrzymki było miejsce cudu eucharystycznego czyli Sokółka. Jak co roku, uczestnicy pielgrzymki wraz z rodziną i przyjaciółmi odprowadzającymi, stawili się 22 lipca na Mszy Św. kiedy to każdy otrzymał błogosławieństwo poprzez nałożenie rąk na głowę przez kapłana: ks. Prałata Andrzeja Grzybowskiego, przewodnika duchowego pielgrzymów. Poświęcone zostały również rowery. Oddając się pod opiekę Opatrzności Boskiej czuliśmy się o wiele pewniej.
Pierwszego dnia pokonaliśmy ok.70km, nocowaliśmy w szkole w Wysokiem Mazowieckiem. Organizatorzy przewidzieli dla nas tego dnia wspaniałą niespodziankę w postaci basenu, dzięki której zregenerowaliśmy się i nabraliśmy sił na dalszą drogę.
Drugiego dnia po pokonaniu znów 70 km., dotarliśmy do Białegostoku, który zachwycił nas zarówno piękną zielenią jak i ścieżkami rowerowymi. Tego dnia nocowaliśmy w Szkole Podstawowej prowadzonej przez Zgromadzenie Sióstr Misjonarek Świętej Rodziny im. Bł. Bolesławy Lament. Dzięki życzliwości sióstr, korzystaliśmy z kaplicy szkolnej, gdzie po odprawionej Mszy Św. mieliśmy możliwość dowiedzieć się więcej i ucałować relikwie Bł. Bolesławy Lament.
Trzeci dzień był pełen emocji, zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc tj. Monaster Męski Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu, Sanktuarium Święta Woda oraz dotarliśmy do głównego celu naszej pielgrzymki – Sokółki. Był to niezwykle wzruszający moment, gdyż tradycyjnie już powitali nas pielgrzymi autokarowi z Poręby. Po serdecznym przyjęciu i wzajemnej wymianie przeżyć. Wchodząc do Kolegiaty św. Antoniego w Sokółce i Sanktuarium Cudu Eucharystycznego, zgodnie z naszym pielgrzymkowym zwyczajem, padliśmy krzyżem na posadzkę przed Najświętszym Sakramentem, żeby w taki sposób przedstawić intencje z którymi wyruszyliśmy z Poręby do tego Świętego Miejsca. Tworząc powiększoną wspólnotę pielgrzymią uczestniczyliśmy w uroczystej Eucharystii, podczas której zostaliśmy zachęceni do tego aby czerpać siły z Eucharystii, gdyż Jezus oddaje nam się Tu całkowicie. Eucharystia jest sercem wiary. Abyśmy mogli za Św. Faustyną powtórzyć: „. Czuję, że ten święty ogień przemienił mnie całkowicie. O, jak się cieszę że jestem mieszkaniem dla Ciebie, Panie: serce moje jest świątynią, w której ustawicznie przebywasz.” Po zakończeniu Mszy Św. pozostaliśmy na osobistą adoracje Najświętszego Sakramentu, przedstawiając Panu swoje prośby i dziękczynienia a także po prostu przebywając z Nim.
Galeria Zdjęć
Pielgrzymka rowerowa do Zuzeli z Parafii Poręba 2020
„Powszechnie mówi się, że czas to pieniądz. A ja wam powiem: czas to miłość” – tak na Jasnej Górze przed ponad 40 latami ks. kard. Stefan Wyszyński mówił do nas rodaków, byśmy pamiętali, że „jesteśmy dziećmi miłości Ojcowej, i że Bóg nie przestaje nas miłować.” I co więcej, że – „Całe nasze życie tyle jest warte, ile jest w nim miłości”.
Z takim przekonaniem w sercu, o poranku 20 lipca 2020 r. po modlitwie Eucharystycznej i poświęceniu rowerów wraz z pasterskim przewodnictwem proboszcza ks. Prałata Andrzeja Grzybowskiego, z Parafii św. Barbary w Porębie wyruszyła 45-osobowa IX Pielgrzymka Rowerowa do Zuzeli. Jej wyjątkowy charakter wynikał nie tylko z potrzeby kontynuowania dzieła rozpoczętego przed dziewięcioma laty przez Katarzynę i Pawła Bralewskich oraz Barbarę i Sławomira Sowa jako organizatorów, ale przede wszystkim z pragnienia pielgrzymowania śladami ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, którego zaplanowana beatyfikacja została bezterminowo zawieszona z powodu pandemii. W obliczu koronawirusa i koniecznych ograniczeń w codziennej egzystencji większość z nas zaczęła inaczej niż dotychczas postrzegać czas, jego upływ i dynamikę przemijania. Czy paralelnie można pokusić się o stwierdzenie, że człowiek pielgrzymujący postrzega znaczenie czasu inaczej?
A mianowicie, skrupulatnie wykorzystuje go na pokonanie wyznaczonych odcinków trasy; modlitwę, najczęściej w określonej intencji oraz wspólnotowe osiągnięcie celu w braterskiej zgodzie?
Tegoroczny, zaledwie trzydniowy pielgrzymi szlak prowadził do Zuzeli przez Brok, Prostyń, Treblinkę, Kosów Lacki i Ciechanowiec. W każdym z tych miejsc odczuwaliśmy szczególnie bliską więź z ks. Kardynałem Stefanem Wyszyńskim. W Bazylice Mniejszej Sanktuarium Trójcy Świętej i miejscu objawień św. Anny w Prostyni, miejscowości, w której ojciec Prymasa był organistą i zawarł związek małżeński z Julianną bardzo serdecznie przyjął nas ks. Maciej, interesująco opowiadając nam o cudach i uzdrowieniach za przyczyną św. Anny. Zainteresowanych historią powstawania na przestrzeni stuleci kolejnych kościołów na wzgórzu prostyńskim i kultem św. Anny polecam stronę internetową parafii, ukazującą statuę Trójcy Świętej i księgę cudów, a także doskonale opisującą dzieje miejscowości. Prymas Tysiąclecia zwykł mówić, że kto chce otrzymać łaski, niech jedzie do Prostyni.
Do Gniezna kolebki chrześcijaństwa 6. Pielgrzymka Rowerowa z Parafii św. Barbary w Porębie
„Maryjo, Matko Nasza, Twój Syn żąda, abyśmy byli gotowi do pełnienia Jego woli. /…/ bo to droga prowadząca do nieba i do świętości – i tylko w taki sposób możemy być do Niego podobni. Spójrz Maryjo na nas tu zebranych i każdemu powiedz to, co jest mu potrzebne w tej właśnie chwili…”. /ks. prał. Andrzej Grzybowski Proboszcz Parafii Poręba/
Lipcowe pielgrzymki z Parafii św. Barbary w Porębie mają swój niepowtarzalny klimat, bowiem uczestnicy przemierzają drogę rowerami, a odpoczynkiem w drodze jest przede wszystkim modlitwa.
Pełni nadziei stanęliśmy17 lipca 2017 r. w kościele na mszy świętej, gotowi udać się w pielgrzymią drogę przez Zakroczym, Płock, Skępe, Toruń i Mogilno do Gniezna, by 22 lipca 2017 r. w Katedrze Gnieźnieńskiej ofiarować swój trud pielgrzymowania. Trasa obejmowała łącznie 435 km, którą pokonaliśmy w ciągu 6 dni. Dla wielu było to niesamowite wyzwanie, dlatego też otrzymane błogosławieństwo i poświęcenie rowerów stanowiło rękojmię osiągnięcia celu. 35 osobowej grupie zależało też na dobrej pogodzie, bo każdy rowerzysta wie jak trudno podróżować w „niepogodę”. Już w pierwszym dniu jednak nabraliśmy przekonania, że „niebo” ze swoją aurą będzie nam sprzyjać przez cały czas.